– Jasne. – Wsunął kluczyk do stacyjki i spojrzał na Hayesa. – Znasz to przysłowie: – Tak jest, geniuszu, na pewno o to chodzi – odparła ze śmiechem. – O Jezu, posłuchaj, nie chcę mieć tu żadnych kłopotów. – Porozmawiać. – Widziałeś to? – zapytała i spojrzała w okno pełne nieba różowego o świcie. 226 myśleć o tym, że jej mąż znajduje się na drugim krańcu kontynentu i walczy z demonami wzrokiem tłumy ludzi z walizkami, torbami, plecakami. Nastolatek dźwigał futerał z gitarą Porywaczka schodziła powoli. Niosła niewielką skrzynkę. kilka fragmentów tablic rejestracyjnych, spisałem je i modele wozów, na wypadek gdyby pełne, oczy zielone – ich odcień zdawał się fascynować mężczyzn. Niewłaściwych mężczyzn, dodała z grymasem na twarzy. normalnie funkcjonować. Jest dorosłą kobietą, wkrótce zostanie matką. Zacisnęła usta i Ale sam powiedziałeś, że to dziwna sprawa. Jestem taki jak ty. Sam nie wiem, co o tym
– Nie. Ale byli chłopcy z LAPD. zadzwonił do O1ivii i zostawił jej wiadomość na sekretarce, że szczęśliwie wylądował. śmierci. Morrisette zjadła połowę kanapki. Reed jeszcze nawet nie tknął swojego cheesburgera. - A co z Caitlyn? - Myślisz, że zepchnęła ciotkę ze schodów? - Nie, ale przyszło mi coś do głowy. Zastanawiam się, czy nie moglibyśmy zdobyć nakazu sądowego i przejrzeć notatki jej psychoterapeuty. Znalazłaś ją już, tę doktor Wade? - Nie. - Morrisette skrzywiła się. - Też dziwna historia. Doktor Wade zaplanowała wycieczkę, a potem zrezygnowała. Poprosiłam o jej rachunki za telefon, komórkę i spis transakcji kartą kredytową. Dostałam też wyciąg z banku. Zrobiła rezerwację w drogiej miejscowości wypoczynkowej w stanie Nowy Meksyk i nigdy się tam nie pojawiła ani nie zadzwoniła. Straciła wpłaconą zaliczkę. - Reed słuchał, gryząc cheeseburgera. - Ostatnie zakupy zrobiła w sklepie sportowym w Savannah. Kupiła buty turystyczne i sprzęt sportowy. Przez internet zamówiła książki i mapy. Zostały dostarczone już po jej zniknięciu. Są teraz u właścicielki domu. - Mapy czego? - Arizony, Nowego Meksyku i południowej Kalifornii, w tamte strony miała właśnie pojechać. - Gdzie jest jej samochód? - Zniknął. - A co z jej gabinetem? - Jeszcze nie wiem, sprawdzam. - Podwędziła kolejną frytkę. - Myślisz, że ma to związek ze śmiercią Bandeaux? - Trudno powiedzieć. Ale zniknęła akurat wtedy, kiedy bardzo by nam się przydała. Zbieg okoliczności? - Naprawdę chcesz przyszpilić panią Bandeaux? - Chcę to po prostu wyjaśnić. - Ugryzł kanapkę i popił piwem. Był prawie pewien, że Caitlyn zabiła męża, ale coś jeszcze budziło jego wątpliwości. Coś mu się nie zgadzało. - Pani prokurator dobrała mi się do tyłka. - Każdemu się dobiera. Tej jesieni czekają ją powtórne wybory. Musimy być ostrożni z Montgomerymi. Opłacają nie tylko sędziów i senatorów. To dzięki łapówkom ich kartoteki są czyste. Słyszałeś, że dziadek posuwał swoją sekretarkę, Mary Lou Chaney? Miała z nim córkę, Copper Chaney. Więc ta Copper wyszła za miejscowego łobuza, Earla Deana Biscayne’a i urodziła trójkę dzieci. - Morrisette wytarła kąciki ust serwetką i dokończyła colę. - I wiesz co? Zasnęła z papierosem i zginęła w płonącej przyczepie, bo oni mieszkali w przyczepie. Jakoś w tym samym czasie zniknął Earl Dean. Niektórzy mówią, że to on podpalił przyczepę, inni twierdzą, że zniknął dużo wcześniej, ale wiesz, co w tym jest najciekawsze? Copper miała romans z prawowitym synem Benedicta, Cameronem. - Ojcem Caitlyn? - Tak. - Morrisette pomachała w kierunku kelnerki pustą szklanką. - Pieprzyła się z przyrodnim bratem. - Jeśli to prawda. - Witaj na Południu, kotku. - Daj spokój. - Masz rację. Nie jesteśmy wylęgarnią kazirodców. niej jak chmura. Klucze kusiły na dnie. pewnie zaintrygował ich jego samochód i obce tablice rejestracyjne... Samotny blady facet – Kobieta, która skoczyła z Devil’s Caldron? – Myślę... Chwileczkę. – Zerknęła do spisu. – Koszulka bez rękawów, rozmiar S, różowa. – Nie ma mowy. O1ivia nie odbierała telefonu. – Płacił ci za udawanie Jennifer? – zapytał Bentz. Zawahała się, więc dodał: – Niemożliwe – wycedził przez zęby. Co tu się dzieje, do cholery? Zatrzymała się, nasłuchiwała, jej zmysły się wyostrzyły, A może poniosło go gdzie indziej? – Masz to jak w banku. powinien zapomnieć o cholernej lasce. Najchętniej cisnąłby ją do śmieci, ale zabrał ją ze
©2019 na-wybrzeze.bialystok.pl - Split Template by One Page Love